A jeszcze tydzień temu wspomniałam, że tak nieśmiało sypnęło śniegiem....dziś mamy piękną, urokliwą zimę, taką jak chyba większość z nas lubi (pomijając poranne zmagania z odśnieżaniem pojazdów tudzież podjazdów, z zaśnieżonymi ulicami, na których trza zwolnić do prędkości marszowej a co za tym idzie i korkami, eh i całej reszty, która akurat nas zdenerwuje).
Mnie jakoś nic nie zdenerwowało do tej pory, spoglądam na termometr i się tylko uśmiecham....-13 pierwszego dnia grudnia, w domu mam ciepło, dzieciaki uśmiechnięte, lodówka pełna...czego chcieć więcej.
Dłubałam więc sobie w te mrozy, zastanawiałam się tylko czy to pokazać, bo to takie skromniuteńkie robótki, ale co tam- zawsze coś.
Na pierwszy rzut pójdzie choinka, wymarzyła mi się dla niej śniegowa sesja, ale okazało się to dla mnie barierą nie do przeskoczenia, bo przeziębione dziecię krok w krok za mną dreptało i nijak nie dało się tego zrobić. Wykorzystałam mała chwilę nieuwagi i cyk za okno, fota bez rewelacji, ale prawdziwy śnieg jest.
Jak widać czubek mojego drzewka się " wygł" ale zrzucam to na karb mojej dbałości o dokładne naciągnięcie materiału na szkielet.
Zrobiłam też zawieszkę z hafcikiem mikołajka co by zawisł w świątecznym okresie w dziecięcym pokoju i czerwoną czapeczkę także do zawieszenia....z góry założyłam, że ten Mikołaj to będzie pikuś, a tu masz babo placek, okazało się, że takie maleństwo zrobić równo, wypchać a potem cieszyć się z estetyki jego wykonania to nie tak łatwo jakby się wydawało. Pierwsze koty za płoty- wyszło jak widać, nastepnym razem będzie lepiej. A tu chylę czoła przed Ateną, kóra jest dla mnie guru w tej dziedzinie. Anetko podziwiam Twój kunszt i doskonałość.
Na zakończenie pojemniczek na słodkości, tu z piernikami, których z każdym zdjęciem ubywało;-) zrobiony dla córeczki, która była zachwycona serwetką z bałwankiem. Mistrzynią decu to ja nie jestem, ale jak uparcie powtarzam "trening czyni mistrza".
a tu na mojej ostatniej zdobyczy-porcelanowej , starej tacy, która jak widać lata świetności ma już dawno za sobą.
Miłych snów i wielu pomysłów...