piątek, 20 sierpnia 2010

Trudny początek

Kierując się nieodpartą potrzebą posiadania swojego miejsca na ziemi, kilka lat temu wraz z mężem przeprowadziłam się na wieś- do naszego własnego domu  z ogrodem , a jakże by inaczej ;-)
Jak większość aktywnych zaowodowo ludzi na pierwszym miejscu była praca, gdzieś dopiero po drodze pojawiał się dom....no ale wtedy też nie było dzieci, a jak wiadomo najczęściej to właśnie one przewartościowują cały nasz świat.
O szeroko pojętym interior design , hand made nie miałam bladego pojęcia, dlatego też lwia część mojego otoczenia jest zlepkiem przypadkowo uzbieranych przedmiotów, które mam nadzieję dostaną drugie życie i znajdą właściwe sobie miejsce. 
Nie odkryję Ameryki mówiąc, że to dodatki, bibeloty i cała reszta potrafią nadać wnętrzu  niesamowity urok i wyjątkowy klimat.
Mam nadzieję, że i mnie sie udało choc troche go stworzyć.
      Moim ulubionym miejscem w domu jest kuchnia, od kiedy pamiętam zawsze tak bylo, bo to tu działo się najwięcej, tu było epicentrum domostwa, czy to w babcinej kuchence, czy też u mamy w rodzinnym domu, a teraz u mnie.
 Życie toczy się wokół tego pomieszczenia, tędy przebiegają bose stópki w gorącym oczekiwaniu na poranne mleczko, tu pies ma swoją miseczkę i tęsknie zawsze w nią spoglada, to tu najczęściej i najmniej spodziewanie otrzymuję buziaka w policzek na dzień dobry.


Moją kuchnię zdominowały stare młynki, kóre niepodzielnie dzierżą tu władzę, jedynie troszkę ustepując miejsca buteleczkom. 





 Te z kolei próbując uzurpowac sobie prawo własności wkraczają do jadalni przybierając subtelniejszy szklano-karafkowy charakter.
A jesli chodzi o te bose stópeczki, to jest to widok, który niezmiennie mnie rozczula.
No i cosik z gimnastyki, czyli to, co dzieci potrafią robić z nogą...

Na koniec chciałabym podziękować Atenie i Lusesicie, które od początku we mnie wierzyły i mi dopingowały. Dziewczyny,  dziękuję za miłe słowa i wsparcie, jesteście niesamowite.

4 komentarze:

  1. Cudowne miejsce, strasznie sie ciesze ze w koncu zdecydowalas sie i jest Twoj blog. U mnie juz jest w ulubionych. Zobaczysz Kochana jaka to swietna zabawa.

    Mlynkami wcale nie jestem zaskoczona widzac kolekcje butelek, ktore mam nadzieje i tu zobaczyc.
    Zbierasz piekne przedmioty z dusza.
    Ja mam jeden starenki prosty mlynek ale czeka na "drugie zycie".
    A ostatnie zdjecia przeurocze.
    Zycze powodzenia.
    Pozdrawiam niezwykle cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Młynki tez mam ,az trzy i ciesze sie z nich jak dzieciak :)
    ALE to MALENSTWO po prostu ŚLICZNOŚCI,a jego slipka POWALAJĄCE!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Madzia, teraz dopiero znalazłam to cudne zdjęcie Twojego Smyka! Jaki słodki!!!! Traz pewnie już nie wkłada paluszków do buziaka:)

    OdpowiedzUsuń