Przeglądając ostatnio katalog Maison du Monde natrafiłam na piękny zegar, urzekł mnie swoją urodą, pomyślałam ,że idealnie nadawałby się do salonu, cena- odstraszająca niestety , ale jak mawiają dla chcącego nic trudnego.....potuptałam do Jyska, kupiłam za 20 zł to:
wielkość odpowiednia, rama tez niczego sobie, no ale środek to już zupełnie nie mój klimat, pędzle, gąbki, farby, pisaki a nawet cyrkiel i dawno zapomniana lekcja matematyki (jak podzielić okrąg na 12 równych części;-))poszły w ruch. A doczekałam się w końcu mojego własnego pierwszego zegara, zawisł co prawda w innym miejscu niż planowałam, ale tez mu tam dobrze...
na szybko przemalowałam stara skrzynkę po zeszłorocznych pelargoniach i narzuciłam napis- teraz dumnie stoją w niej moje kuchenne ziółka.
ze starej skrzynki też zrobiłam użytek przysposabiając ją na przydasia, w którym trzymam materiały.
Pozdrawiam słonecznie, a to tak na przekór pogodzie , która nas niestety nie chce rozpieścić ostatnio.