Zauważyłam ostatnio, że okresy intensywnej kreatywności przeplatają się u mnie z nie mniej namiętnym czytelnictwem;-)paradoksalnie im krótsza wydaje mi się doba tym więcej książek jestem w stanie przeczytać.
W tym też właśnie okresie powstał niciak, na który długo nie miałam pomysłu.
Inspiracją była dla mnie praca
Margott, która podsunęła mi pomysł na łączenie nadruku na tkaninie z dekupażem i czym tam jeszcze co mi do głowy wpadnie.
A że klimat jej prac jest mi szczególnie bliski i bardzo mi się podoba kolorystyka w jakiej utrzymuje swoje otoczenie postanowiłam iść tym właśnie kierunkiem i tak oto przy niewielkim nakładzie nadałam mu nowy look.
Nadruk na tkaninie, trochę zabawy z mogde podge, ciut starzenia materiału i koronek w kawie;-)
Do kompletu jest muffinę na szpile i igły.
Wcześniej uszyłam woreczek ....na wałki, i choć rzadko z nich korzystam to jednak posiadam na stanie , a żeby nie kulały się byle gdzie to teraz mam gdzie je upakować....zadziwiające jak po francusku te nazwy pięknie brzmią....
Na koniec moja wisienka na torcie-czyli wymiana z Myszką, która w zamian za biżuteryjna szafeczkę , którą kiedyś zrobiłam uszyła dla mnie fartuszek kuchenny i piękną broszę.
Miłej Nocy życzę.......